Świat kobiet i mężczyzn

sobota, 3 maja 2014

Z damskiej perspektywy #3 Czyli: Dzisiaj jest mecz!


Każda z nas to przechodzi, mężczyzna obecny tylko ciałem, bo duchem siedzi na trybunach i kibicuje ukochanej drużynie. Nie rozumiem, jak można aż tak zaangażować się rozgrywki piłkarskie? Siądzie taki ukochany, przed telewizorkiem i mamy go z głowy przez następne 90 min plus 15 min przerwy :P Ale to jeszcze nic, większe atrakcje są gdy "męskie stadko" się zbierze i wspólnymi siłami stara się zmienić wynik meczu. Te emocje, komentowanie, to niesamowite zjawisko. Nagle dowiadujemy się, że mamy w domu urodzonego stratega i że nie jeden z nich, lepiej poradziłby sobie z poprowadzeniem drużyny na szczyt.



Z jednej strony, osobiście nie mam aż takiej dużej niechęci do oglądania meczy, bardzo lubię podziwiać Lewandowskiego na boisku, czy innych przystojniaków. Przyzwyczajam się już nawet, że we wtorki i środy siadam z ukochanym sącząc piwko z kufla (promocja Heinekena wspiera profilaktykę czyszczenia nerek, a przy okazji pozwala na oglądanie meczu za cenę piwka) i powoli zaczynam poznawać świat footballu. Jestem z siebie dumna, bo zdołałam zrozumieć pojęcie "spalonego", oraz wymienić po kilku zawodników czołowych drużyn. Co, jak na kobietę, wydaje mi się przejawem dużego zaangażowania. Ale uśmiech na twarzy swojego mężczyzny, gdy mogę się pochwalić taką wiedzą, jest niesamowity i przepełniony pewnego rodzaju dumą.

Z drugiej strony nie uniknę tego, bo mój ukochany jest fanatykiem i aktywnym graczem, więc dla wspólnego dobra, zdecydowałam się to polubić ;)
W głębi serca wierzę, że doceni moje "poświęcenie" i mniej będzie narzekał podczas letnich wyprzedaży w Galerii Katowickiej i długich godzin spędzonych na poszukiwaniu nowych części garderoby.
/A


0 komentarze:

Prześlij komentarz