Posłużyłem się cytatem Arthura Schopenhauera, jednego z ważniejszych przedstawicieli pesymizmu w filozofii, ponieważ moim zdaniem dobrze obrazuje dzisiejszy stosunek ludzi do związków. Nie będę się rozwodził nad aspektem teoretycznym tego co powiedział owy filozof, czy ma rację czy nie. Niech każdy sam o tym zdecyduję, ja natomiast myślę, że coś w tym jest....tylko wtedy, gdy jest samotny"
Nie sposób nie zauważyć, narastającą modę na bycie "singlem" (Swoją drogą jest to pewien eufemizm. Mało kto powie, że jest samotny, ponieważ źle się to kojarzy), bycie samodzielnym czy wyzwolonym (cokolwiek to znaczy). Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest potrzeba bycia kochanym i akceptowanym. Natomiast wiele osób przed światem udaję, że jest im tak dobrze, a w domu przeżywa męki samotności.A najczęściej jest tak, że zaprzecza temu przed samym sobą [tj. że jest mu/jej tak dobrze sam ze sobą]
Wiele osób spostrzega związek jako utrata wolności i niezależności. Po części tak jest, bo trzeba się liczyć z drugą osobą, ale wystarczy zaakceptować niezależność naszej połówki, a nie trzymać ją na krótkiej smyczy. Każdy z nas potrzebuję wyjść gdzieś z kumplami/koleżankami czy pobyć sobie samemu przed komputerem. Jednakże wiele osób tego nie rozumie, przez co ci "ograniczani" zniechęcają się i wolą być sami niż użerać się z kimkolwiek. Wcale się nie dziwię. Człowiek nie może być niczyją własnością, a relacja, w szczególności taka, powinna polegać na współpracy i szacunku.
Kluczem do sukcesu jest znaleźć tę właściwą osobę, która to uszanuję. /T
0 komentarze:
Prześlij komentarz