Będąc jeszcze pod wpływem wczorajszego wpisu, postanowiłem podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami i przemyśleniami na temat męskości. Trudne zadanie, wynikające z abstrakcyjności tego pojęcia i braku jasnych granic, w których można by zdefiniować to zjawisko, stąd też ilu ludzi tyle definicji.
Dzisiejszy konflikt związany z "prawdziwą męskością" stworzył, swego rodzaju front, po którego stronach stoją "Obrońcy starego ładu" oraz ci "jedynie oświeceni". Nie chce oceniać, kto ma rację w tym "sporze" bo nie o to tutaj chodzi. Jednakże jest to bardzo dobry przykład jak społeczeństwo wpływa na to w jaki sposób rozumiemy czym jest męskość i wymaga od nas określonego; stylu ubioru, zachowania, sposobu myślenia itd. Dlatego też, nie tutaj należy szukać obiektywnej prawdy na ten temat. Dla jasności, nie uważam, że to jaką mamy płeć jest wynikiem wpływu społeczeństwa, różnimy się już na poziomie ilości połączeń między neuronami czy ilością hormonów, co jasno wpływa na to, że jesteśmy mężczyzną czy kobietą i czy tego chcemy czy nie, to się nie zmieni.
Przechodząc do konkluzji, najważniejsze według mnie jest odnalezienie własnego "Ja", tj. na zrozumieniu różnicy pomiędzy tym jak CHCIAŁBYM BYĆ widziany, a tym jaki JESTEM. Istotą jest, żyć w zgodzie z samym sobą, z tym co gra nam w sercach. John Eldredge twierdzi, że zatraciliśmy swoje podstawowe pragnienia[Chęć stoczenia bitwy, przeżycia przygody oraz ocalenie damy w nieszczęściu], które nas napędzają, na rzecz m.in. wszelakich wygód. Jest to na pewno trudny problem, na którego rozwiązanie kryje się w naszych sercach, chciejmy tylko tam zajrzeć i żyć w zgodzie z sobą samym. /T
1 komentarze:
Mój mężczyzna jest super męski...
Prześlij komentarz